Drobne spostrzeżenia cz. 1: Grono ściemnia na głównej stronie

Zaintrygowało mnie eleganckie zapewnienie na stronie logowania czołowego niegdyś, polskiego serwisu społecznościowego: “Logujesz się bezpiecznie przez SSL”. Serwisy internetowe często stosują technikę polegającą na szyfrowaniu jedynie strony z formularzem do logowania, a przechodząc do właściwych stron serwisu zmieniają połączenie na zwykłe http (skoro nie dajemy rady ochronić wszystkich twoich danych, to zabezpieczymy przynajmniej twoje hasło). Myślałem, że tak jest i tym razem, chociaż nie widziałem typowego w takich sytuacjach mignięcia paska adresu na żółto w krótkiej chwili, gdy połączenie jest szyfrowane.

Aby się upewnić włączyłem w mojej przeglądarce ostrzeżenie przy otwieraniu zaszyfrowanej strony: w Mozilla Firefox - opcje -> bezpieczeństwo -> ostrzeżenia -> ustawienia: wyświetlaj ostrzeżenie przy “otwieraniu zaszyfrowanej strony”. Podczas logowania do serwisu, ostrzeżenie wbrew obietnicom napisanym pogrubioną czcionką nie pojawia się, co oznacza tyle, że połączenie wcale bezpieczne nie jest.

Jakie to ma praktyczne konsekwencje? Szczerze mówiąc niewielkie o ile nie łączymy się z Internetem np. poprzez ogólnodostępny, darmowy “hot-spot” gdzie istnieje realna szansa podsłuchania całego ruchu w sieci w bardzo prosty sposób. Głównym celem szyfrowania połączenia ze stroną internetową jest zapewnienie, że jeżeli ktoś, kto “po drodze” od naszej przeglądarki do serwera ze stroną internetową uzyska dostęp do medium transmisyjnego, to jednak nie uzyska dostępu do danych. W przypadku niezabezpieczonych sieci bezprzewodowych niebezpieczeństwo jest duże, dlatego, że taki podsłuch jest właśnie trywialnie prosty - wszak nośnikiem jest eter. W przypadku połączenia kablowego (pomijając infrastrukturę sieci lokalnej w szkole/uczelni/pracy, która może być tak zbudowana, że podsłuch jest możliwy w jej obrębie) niebezpieczeństwo przechwycenia niezaszyfrowanych danych na drodze od naszego usługodawcy internetowego do serwera docelowego jest raczej średnie, ponieważ byłoby po prostu dość skomplikowane technicznie (ale jak najbardziej możliwe).

Jakie to ma inne konsekwencje? Tylko wizerunkowe. Nie podoba mi się to, że serwis mnie oszukuje już na powitanie.

U konkurencji jest lepiej, bo:

  • NK zapewnia oddzielny link do logowania przez SSL widoczny na stronie głównej

  • FB zapewnia szyfrowanie SSL, gdy w pasku adresu ręcznie podmienimy http na https. Jednakże na stronie głównej nie informuje o takiej możliwości. Co ciekawe, szyfrowanie jest domyślne podczas edytowania danych swojego konta, co trochę dziwi wobec nie szyfrowania samego logowania do serwisu.